poniedziałek, 7 listopada 2016

Krótka bajka o smoku i księżniccze....

Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o tym jak oswajałam smoka, dla pewnej małej księżniczki. Jakiś czas temu napisała do mnie znajoma z pytaniem czy zrobiłabym kapcie dla jej córki i przesłała mi to zdjęcie
Śliczne prawda? Niestety, taka zdolna to ja nie jestem, żeby ze zdjęcia odtworzyć to cudo. Wprawdzie wzór można zakupić, no ale po pierwsze tani to on nie jest, po drugie nie byłoby wyzwania, a po trzecie spotkałam się z wpisem osoby, która wzór zakupiła i wcale nie była z niego zadowolona (tylko dotyczył rękawiczek nie kapci). No to zabrałam się do pracy i zaczęłam kombinować. Góra to dość popularny wzór funkcjonujący w sieci jako łuska smoka (albo krokodyla, ja tam wolę smoka). A z dołem trochę się napracowałam. Efekt końcowy wygląda tak:
Kapcie robiłam z włóczki Himalaya Everyday Rengarenk. Podeszwę podwójną nitką, a górę pojedynczą. Na szczęście kupiłam dwa motki i mogłam robić dwa buty jednocześnie, kontrolując układ kolorów, dzięki temu buty wyszły w miarę jednakowe. Poza cholewką.... Cholewki były robione osobno i później doszywane. Kapcie musiały mieć zapięcie, więc nie mogłam robić "na okrągło". I cholewki były jednakowe, tylko że buty mają zapięcie jeden z prawej, drugi z lewej strony.... i tym sposobem, po przyszyciu wyszło jak widać. Ale jak postawimy butki inaczej
Widać, że były takie same :) Niestety, buty musiały by się zapinać jeden od środka, drugi na zewnątrz, żeby uzyskać taki efekt.I jest kolorowo :) Mam nadzieję, że mała księżniczka polubi swojego smoka, a mi wzór spodobał się na tyle, że jeszcze go kiedyś wykorzystam.