Później się okazało, że jak się robi inną włóczką (niż podkładki od których zaczęłam naukę) to też trzeba dojść do wprawy, żeby odpowiednio naciągać nitkę, żeby wszystko ładnie wyglądało. Widać różnicę między dolnymi a górnymi rzędami prawda?
W samym środku rzędy wyglądają inaczej, bo chciałam sprawdzić różnicę jak będzie wyglądać torba (a raczej torebunia) gdy wkłuwam się pod tylną nitkę, a jak gdy pod dwie. Jak widać lepiej wygląda gdy wbijałam szydełko pd tylną nitkę. Zresztą tak są robione oryginalne torby w tym stylu. Kolejnym problemem był wzór... Rozrysowałam sobie bardzo prosty, a mimo to miałam problem z przejściem do kolejnych rzędów. Robiłam na zasadzie ślimaka i zawsze gdzieś jedno oczko mi uciekało... Muszę poszukać sprytnego sposobu, albo poradzić się dziewczyn na Facebook'u. Przy pasku nie kombinowałam i zrobiłam go tą samą metodą co torbę, a na koniec obrobiłam oczkami rakowymi. Frędzelki powstały z nitek przeciąganych w środku. Sznureczek do ściągnięcia, to zwykły warkocz. Moja mochilla znalazła już nową właścicielkę, która zabrała ją na spacer.
Dzierganie w wersji mini ma jeszcze jedna zaletę, mogę sobie przeliczyć ilość oczek, żeby duża wersja wyszła takiej wielkości jak chcę. Zanim wezmę się za dużą torbę mam ochotę zrobić jeszcze jedną wersję mini. Tak, żeby ta duża była idealna ;)
Piękne prace! Szydełko daje naprawdę duże możliwości. Jak dziergam butki dla dzieci, to spód kończę jednym okrążeniem wkłuwając w tylną nitkę i wtedy ładnie układa się bucik:)Pa
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Przy bucikach też tak robię i tu też tak zrobiłam. Niestety efekt był trochę inny. Ale myślę, że to kwestia wprawy. Jeszcze jedna mini i opanuję metodę do perfekcji ;)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper! Czekam teraz na wersję maxi :). Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńDziękuję. Trochę to niestety potrwa...
UsuńPodziwiam Twoje przygotowania przed zrobieniem pełnowymiarowej mochilli. Ja mam tendencję do rozpisania wielkiego wzoru (niezależnie od techniki), a potem z ledwością umiem go wykonać. Zwyczajnie brak mi cierpliwości i szkoda czasu na próbki, a potem goooorzko tego żałuję :P
OdpowiedzUsuńJa tam wole najpierw popróbować. A do mochili sie przygotowuję, bo obiecałam ją komuś zrobić i wstyd by było dać taką niedopracowaną ;)
UsuńJa tam wole najpierw popróbować. A do mochili sie przygotowuję, bo obiecałam ją komuś zrobić i wstyd by było dać taką niedopracowaną ;)
UsuńTorebusia w wersji mini jest piękna wiec czekam na prezentację kolejnej (jak już w swoim mniemaniu dojdziesz do perfekcji to również większego modelu). 😀 Dla mnie już jest perfekcyjnie😉
OdpowiedzUsuńOj do perfekcji to mi jeszcze dużo brakuje. Ale cieszę się, że Ci się podoba :-)
UsuńJesteś niesamowita! Mi by się nie chciało robić próbki, ale teraz sobie tak myślę, że taka mochillka jako np worek na klucze? Hmmm rozważę ;) Twoja wyszła cudna! Duża będzie też przepiękna!
OdpowiedzUsuńChciałam przede wszystkim wyprobowac nici. A próbki zawsze się przydają, tak jak woreczki na klucze ;-)
UsuńSuper torebeczka! Piękne kolory dobrałaś ,czekam na wersję maxi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam